Piękna, długa trasa szczytami całego pasma Czerwonych Wierchów z fantastycznymi widokami na wszystkie strony świata, rozpoczynająca się w Kuźnicach a kończąca w Kirach u wylotu Doliny Kościeliskiej daje poczuć prawdziwą satysfakcję, bowiem jest dużym wyzwaniem. Składa się na to zarówno długość trasy – 22,5 km, jak i różnica pokonywanej wysokości – 1280 m, choć sama wycieczka nie nastręcza żadnych trudności pod względem technicznym. Zajmuje cały dzień, gdyż 7 godz. 15 min. to tylko czas przejścia, do którego trzeba jeszcze doliczyć czas na odpoczynek, ewentualny posiłek (w jednym z trzech schronisk po drodze) oraz czas na dojazd do punktów startu i mety.
Kuźnice - rozlewisko Bystrej
Kuźnice
Rozpoczynamy trasę w Kuźnicach, wchodząc przy stacji kolejki linowej na szlak zielony. Ten wiedzie nas pod górę na polanę Kalatówki. Po przejściu pod linami kolejki idziemy brukowaną drogą koło pustelni brata Alberta, o której napisałam więcej na stronie w Tartach zimą. Po pół godzinie osiągamy uroczą polanę Kalatówki, gdzie możemy obserwować tarasę kolejki linowej, wiodącą na Kasprowy Wierch przez pośrednią stacje na Myślenickich Turniach.
Kolejka na Kasprowy Wierch
Pustelnia brata Alberta i kościółek
Zdjęcia prezentowane dalej w opisie zostały wykonane przez nas w październiku 2006 r.
Wyjechaliśmy z mężem w Tatry w ostatni ciepły weekend jesieni, gdy góry były już puste i niezwykle kolorowe. Trawy i mchy przebrały kolor ochry i brązu, drzewa liściaste zażółciły się a jarzębiny zrudziały
a kępki jagodnic cieszyły pięknym odcieniem malinowym. Kolory te przeplatane były zielenią świerków, a powyżej 1500 m kosodrzewiny. Nocowaliśmy w schronisku na Kalatówkach, aby mieć bliżej w góry, gdyż dzień jesienią jest krótki. Wyruszyliśmy na szlak po wschodzie słońca.
Schronisko na Kalatówkach w jesiennej krasie
Świt na polanie Kalatówki
Polania Kalatówki - widać Myślenieckie Turnie, Beskid, Kasprowy Wierch
Jesienna górska sceneria
Wędrujemy zielonym szlakiem na Halę Kondratową
Tam gdzieś pod turniami Giewontu mogą grasować niedźwiedzie
Po niecałej godzinie wędrówki zielonym szlakiem osiągnęliśmy Halę Kondratową (1340 m). Tu zatrzymaliśmy się na chwilę w schronisku, które akurat było remontowane. Piękny jest to budynek, w stylu zakopiańskim, który lubię, drewniany, kryty gontem z podmurówką obudowaną kamieniami. Można tu oczywiście posilić się i przenocować. Później szliśmy halą wśród wysokich traw a za nią droga wznosi się łagodnie do 1500 metrów. Cały czas podziwialiśmy widoki lasu, traw i zielonej kosówki powyżej linii świerków. Kępy kosodrzewiny tworzą bardzo malowniczy patchwork z żółto – rudymi trawami i szarymi głazami skalnych rumowisk. Z lewej strony pojawił się zza grzbietu góry nagi szczyt Giewontu ze stalowym krzyżem. Potem droga się wznosi się bardziej stromo, aż przechodzi w monotonne zakosy poprowadzone stromym, odkrytym zboczem, które to podejście mocno daje się we znaki w upale. Po godzinie i 15 minutach osiąga się Przełęcz pod Kopą Kondracką na wysokości 1863 m.
W schronisku na Hali Kondratowej zatrzymaliśmy się na chwilę
Schronisko na Hali Kondratowej akurat przechodziło remont
Hala Kondratowa - widok w kierunku pólnocno - wschodnim
Hala Kondratowa w kierunku Przełęczy pod Kopą Kondracką - tam idziemy
Wschodnie stoki Długiego Giewontu zachwycają nas jesiennymi kolorami - wkrótce nad nimi pojawia się szczyt z krzyżem
Giewont
Zaczynamy wspinać się na przełęcz
Pod nami Dolina Kondratowa
Kolejne etapy osiągania przełęczy oferują zmieniające się widoki
Widok na stoki Giewontu
Ostatnie podejście pod przełęcz
Tu zwykle zatrzymujemy się na dłużej, aby podziwiać widoki. W kierunku północnym widać przebytą drogę przez głęboką Dolinę Kondratową, ograniczoną skalistymi grzędami długiego Giewontu a za nimi wspaniale, jak na dłoni, widać Zakopane. W kierunku wschodnim otwiera się przed nami fantastyczna panorama Tatr w rejonie kotła Gąsienicowego z najwyższą Świnicą i Tatrami Wysokimi oraz prowadzącym w ich kierunku szlakiem przez Goryczkowy i Kasprowy Wierch. Od południa widać Tatry Słowackie (jesteśmy już na granicy państwowej). Od zachodu - nasz dalszy szlak prowadzący grzbietami Czerwonych Wierchów ze wznoszącą się najbliżej przełęczy Kopą Kondracką.
Tu jak na dłoni widać cały szlak zielony, prowadzący przez całą Dolinę Kondratową, zaś obok męczące zakosy szlaku, które szczególnie dają w kość w czasie upału
Myślenickie Turnie
Widok z Przełęczy pod Kopą Kondracką na wschód - na Kasprowy Wierch a za nim Żółta Turnia i Granaty
Ruszamy z przełęczy czerwonym szlakiem w kierunku zachodnim. Przez niecały kilometr wspinamy się łagodnie od przełęczy na szczyt Kopy Kondrackiej, przekraczając 2000 m n.p.m. Tu widoki są jeszcze rozleglejsze. Tu też można odejść w kierunku północnym żółtym szlakiem na Giewont i dalej w dół w kierunku Doliny Małej Łąki lub Doliny Strążyskiej. Giewont jest stąd wspaniale widoczny w całej rozciągłości. A na zachodzie świetnie obserwować można dalszy szlak przez Czerwone Wierchy z następnym w kolejności Małołączniakiem.
Osiągnęliśmy Czerwone Wierchy i wchodzimy na Kopę Kondracką - w tle widać szczyt Świnicy
Wspaniała panorama z Czerwonych Wierchów na rejon kotła Gąsienicowego
Wchodzę na Kopę Kondracką
Weszliśmy na Kopę Kondracką - pierwszy szczyt Czerwonych Wierchów. W nagrodę mamy nadzwyczajną panoramę na
Tatry Wyskie ( z lewej strony Świnica i Kozie Wierchy)
Tu odchodzi żółty szlak na Giewont
Czerwone Wierchy przed nami. Na pierwszym planie Małołączniak
Pamiątkowe zdjęcia na Czerwonych Wierchach
Za nami Czuba Goryczkowa, Kasprowy Wierch, Granaty, Świnica i Tatry Wysokie
Panorama Tatr z kotłem Gąsienicowym i Kasprowym Wierchem
Kocioł Gąsienicowy w przybliżeniu (najdalej Żółta Turnia i Granaty, bliżej Kościelec i Świnica)
Zejście z Kopy Kondrackiej na Przełęcz Kondracką
Po zejściu lekko w dół na Przełęcz Małołącką i następnym podejściu w górę osiągamy po pół godzinie kolejny wierzchołek Czerwonych Wierchów – Małołączniaka (2096 m). Szeroki szczyt jest usiany głazami, które zostały poustawiane w kopczyki przez pokolenia tatrzańskich wędrowców. Stąd można wyruszyć na szlak niebieski, prowadzący przez Dolinę Miętusią do Doliny Małej Łąki.
Kopa Kondracka widziana z Małołączniaka
Trasa przez Czerwone Wierchy dostarcza wspaniałych wysokogórskich widoków
Szczyt Małołączniaka pokryty jest takimi kopczykami
Odpoczynek na szczycie Małołączniaka
Tu na Małołączniaku zawsze mamy przerwę na posiłek i odpoczynek
Po tym zboczu Małołączniaka odchodzi w dół szlak niebieski do Doliny Małej Łąki
Szlak czerwony prowadzi dalej przez Litworową Przełęcz a potem pod górę malowniczo wśród bloków wapienia na najwyższy szczyt Czerwonych Wierchów - Krzesanicę (2122 m n.p.m.). Z Kuźnic idzie się tu 3,5 godz. Krzesanica od północy kończy się imponującym urwiskiem, z którego usypane niżej piargi przechodzą w Dolinę Litworową od wschodu i Dolinę Mułową od zachodu. Jest to miejsce szczególnie ulubione przez turystów ze względu na wspaniałe widoki na Tatry Wysokie, słowackie Tatry Zachodnie i przepiękne kotły polodowcowe i doliny.
Tu Małołączniak widziany od zachodu i dalsza część szlaku. Miejscami idzie się blisko przepaścistych zboczy Małołączniaka a potem Krzesaniacy.
Na drugim zdjęciu północne zbocze Małołączniaka, widziane z Krzesanicy. W dole widać kocioł nazywany Doliną Litworową.
Czerwony szlak wiedzie z Małołączniaka w dół do Przełęczy Litworowej. W tle widać Tarty Zachodnie.
Krzesanica, najwyższy szczyt Czerwonych Wierchów, w jej najbardziej spektakularnej formie - północnego urwiska do Doliny Mułowej. I my na tle dzieła natury.
To też Krzesanica, ale od łagodniejszej, południowej strony
Z Krzesanicy szlak wiedzie przez skałki na Przełęcz Mułową, zawieszoną stromo nad skalistym kotłem. To tutaj w czasie mgły czy deszczu należy czujnie trzymać się ścieżki, aby nie zbłądzić do przepaści. Po 15 minutach osiągamy ostatni wierzchołek Czerwonych Wierchów – Ciemniaka (2096 m). Z niego wspaniale widać Tatry zachodnie.
Panorama z Ciemniaka w kierunku wschodnim na Tatry Wysokie
Idę sobie po Czerwonych Wierchach
Z Ciemniaka można zejść dwoma drogami: dalej szlakiem czerwonym do wylotu Doliny Kościeliskiej lub zielonym przez Tomanową Polanę do Hali Ornak. Bardziej malownicza jest ta druga opcja, choć też jest dłuższa.
My w czasie opisywanej wycieczki wybraliśmy tę drugą trasę. Na początku poszliśmy jeszcze około 20 minut szlakiem czerwonym w dół ze szczytu Ciemniaka przez Twardy Upłaz. Miejsce to jest szczególnie ciekawe ze względu na piękny widok na przepaściste, skalne urwisko prowadzące do Doliny Mułowej (od wschodu) oraz charakterystyczne skały Wysokiej Turni, wieńczące zbiegające ku nim siodłowato hale (od północnego - zachodu). Widać też stąd ładnie szczyt Giewontu.
Schodzimy z Ciemniaka brzegiem, prowadzącym (szybciutko ;) do Doliny Mułowej
Przed nami Twardy Upłaz
Szczyt szczęścia Stasia (Staś na tle Krzesanicy)
Jaki ten Giewont malutki...
Zbocze Krzesanicy prowadzące do Doliny Mułowej i niżej do Wielkiej Świstówki
Tam w dole jest Wielka Świstówka a pod nią las Wantule
Skałki Wysokiej Turni - charakterystyczne elementy okolicy Ciemniaka
Po zejściu do Chudej Przełączki (1851 m) skręciliśmy na szlak zielony, który wiedzie w stronę południową do Doliny Tomanowej. Trawersuje się tu grzbiet Ciemniaka nad kotłami polodowcowymi ciesząc oczy pięknymi widokami, jakie roztaczają się na zbocza gór i dolinę. Schodzimy w dół wśród malowniczych wapiennych skał i kolorowych traw, poprzetykanych czerwieniejącymi jagodnicami. Okolica jest cicha i bardzo spokojna – na ogół większość ludzi zostawia się w tyle, więc czasem można tu spotkać kozice. Później osiągnamy piętro kosodrzewiny i droga staje się jeszcze ładniejsza ze względu na omszałe rumowiska wapienne leżące między zielonymi skupiskami kosówki. W dole coraz wyraźniej widać Dolinę Tomanową.
Trawers Ciemniaka
Schodzimy z Ciemniaka zielonym szlakiem...
wśród wapiennych skałek
Jest tu cicho, więc bez problemów możemy obserwować ptaszki
Dochodzimy do piętra kosodrzewiny
Wśród wapiennolubnych traw rosną dziewięćsiły
Schodzimy ciągle z Czerwonych Wierchów do Doliny Tomanowej, ...
którą już widać w dole
Czerwienieją jagodnice i pojawiają się pierwsze drzewa lisciaste z jesiennymi przebarwieniami
Po osiągnięciu miejsca, gdzie odchodzi ścieżka na Tomanową Przełęcz ( to bardzo ładny szlak, prowadzący najpierw wąską ścieżką przez cichą Dolinę Tomanową, potem przedzierający się przez gęstą kosodrzewinę, skąd mamy wspaniały widok na północ w kierunku Kominiarskiego Wierchu i kończący się na siodle przełęczy, gdzie szczyt Ciemniaka wydaje się być na wyciągnięcie ręki) szlak zielony ostro skręca w kierunku zachodnim i prowadzi coraz niżej wśród kosówki i lasu do Wyżniej Polany Tomanowej i roztaczają się stąd widoki na górną część Doliny Kościeliskiej. Dalej ciągle schodzi się wśród świerkowego lasu do bujnej łąki Doliny Tomanowej i przekraczając kilkakrotnie potok, po 2,5 godzinach od opuszczenia Ciemniaka dochodzi się do schroniska „Ornak” w Dolinie Kościeliskiej. Tu mogliśmy odpocząć i posilić się (pyszne naleśniki a kiedyś również fasolka po bretońsku i obowiązkowo szarlotka), gdyż czekała nas jeszcze droga powrotna (1 godz.) przez całą Dolinę Kościeliską do Kir, gdzie można było złapać busa do Zakopanego.
Dolina Tomanowa w jesiennej szacie
To mój ulubiony szlak
Jesienne kolory i górach i mgiełka - cóż za nostalgiczna sceneria
Już zeszliśmy z Ciemniaka
i jesteśmy w Dolinie Tomanowej
Dolina Tomanowa w 1997 r, gdy wchodziliśmy nią na Tomanową Przełęcz
Staś i nasze dzieci w Dolinie Tomanowej w 1997
My na malowniczym szlaku na Tomanową Przełęcz w 1997 r.
Kominarski Wierch widziany ze szlaku na przełęcz
Przedzieramy się przez kosówkę; Staś (16 lat) udaje cichociemnego na tle Ciemniaka
Prezentowane w opisie zdjęcia wykonane zostały w 2006 r.