Dzień rozpoczynamy wcześnie rano, bo przed nami długa droga. W czasie śniadania okazuje się, że małpa, która wczoraj próbowała nas nastraszyć, to był prawdopodobnie pawian. Jednego z nich widzimy na dachu sąsiedniego pawilonu.
Nasza lodża położona jest na skraju rowu tektonicznego, toteż dżipami zjeżdżamy w dół na nasze pierwsze tanzańskie safari. Z dołu świetnie widać pawilony naszego hotelu i busz porastający skarpę. Nic dziwnego, że małpy są częstymi gośćmi wśród hotelowych mieszkańców. Zaraz zresztą przy drodze, gdzie zatrzymujemy się, aby załatwić pozwolenie i bilety na wjazd do parku narodowego, spotykamy gromadkę pawianów, bawiących się w najlepsze.
Nasza lodża położona była na skarpie rowu tektonicznego
Pawiany
Park Narodowy Jeziora Manyara zajmuje jego zachodnią część. Teren dna Afrykańskiego Rowu Tektonicznego porasta bujna roślinność, kojarząca się mi bardziej z puszczą niż buszem. Wysokie drzewa, gęste liściaste zarośla, szemrzące strumienie, przechodzące w trawiastą przestrzeń w bezpośredniej okolicy jeziora. Ze względu na tę bogatą roślinność, park zamieszkuje wiele gatunków zwierząt, mimo jego małego obszaru. Nasza przewodniczka mówi, że gdy ktoś chce mieć gwarancję spotkania wielu różnych zwierząt na safari, powinien przyjechać właśnie tu. Dodatkowo można spotkać tu lwy o unikalnym, jak na ten gatunek, zwyczaju: wspinają się po drzewach i często na nich śpią. Mojego męża, który zaczyna się ekscytować, że król zwierząt spadnie mu na głowę, przewodniczka uspokaja, że nie ma takiej możliwości, gdyż w tanzańskich parkach narodowych nie wolno opuszczać samochodów. Staś jest rozczarowany: myślał, że tak jak w Etiopii, będzie mógł sobie pochodzić wśród zebr i antylop.
Las w Parku Narodowym Manyara
Busz w PN Manyara
Ale wkrótce okazuje się, że niepotrzebnie. Mnogość zwierząt znacznie przekracza to, co widzieliśmy w Etiopii, więc wkrótce czujemy się w pełni usatysfakcjonowani. Zastanawiamy się tylko, czy uda nam się w czasie tego wyjazdu zdobyć wielką piątkę. W czasach, gdy na zwierzęta polowali prawdziwi myśliwi, marzeniem każdego z nich było ustrzelenie pięciu największych i najgroźniejszych afrykańskich zwierząt: lwa, lamparta, słonia, nosorożca czarnego i bawołu afrykańskiego.
Przed zanurzeniem się w bujny świat flory i fauny, podnosimy dach samochodu. Uzyskujemy w ten sposób wolną przestrzeń do obserwacji przyrody w pozycji pionowej na wysokości ramion. Brzeg ściany dżipa wyłożony jest materiałem, o który można się spokojnie oprzeć bez obawy skaleczenia, gdyby samochód podskoczył na jakimś wyboju a ponadto stanowi wygodne podparcie dla aparatu fotograficznego.
Ruszamy wolno przez las. Wkrótce wśród gałęzi drzew pojawia się duży pawian o niebieskawym zabarwieniu długiego nosa, który spokojnie patrzy prosto w lufę aparatu i ładne, niezbyt duże małpy o pięknym czaro – srebrzystym futrze, zabawnych, bystrych mordkach i imponująco długich ogonach – to małpy niebieskie. Zatrzymujemy się na dłużej przy stercie kamieni , na których małpki urządziły sobie popisową zabawę z zapasami.
Pawian bystrze patrzy na nas
Niebieskie małpy
Niebieska małpa (koczkodan czernosiwy) z wyrazistymi oczami i długim ogonem
Chwila odpoczynku - koczkodany białogardłe
Małpie zapasy
Jedziemy dalej przez las, spotykając ciekawe odmiany drzew na przykład drzewo kiełbasiane o charakterystycznych owocach, które spowodowały nadanie roślinie takiej nazwy.
Drzewo kiełbasiane
Nagle z lewej strony z gęstych zarośli wychodzą na naszą drogę słonie. W ogóle nie zwracając uwagi na samochody, kroczą środkiem trasy – to przecież ich teren. Jedziemy za nimi, oglądając z bliska i potężne, pomarszczone nogi i cienkie ogony. To pierwsze słonie widziane przez nas na wolności – cieszymy się ze Stasiem. I pierwsze z wielkiej piątki.
Wejście słoni
Słonie idą gęsiego
Po jakimś czasie opuszczamy las, by wjechać na teren bardziej odkryty. Tu wśród krzewów spotykamy stadko impali. Piękne, zgrabne antylopy o cienkich nogach, sarnich, wyrazistych oczach i dużych uszach maja charakterystyczne ubarwienie: gładki, płowy grzbiet i boki jaśnieją na brzuchu a tyłeczek i ogonek zdobią czarne pionowe pręgi. Małe stadko nie płoszy się na nasz widok, choć bacznie kontroluje sytuację.
Rodzina impali
Antylopy impale
Ta antylopa z lewej jest w ciąży
Po drodze mijamy kilka strumieni. Nad jednym z nich spotykamy niecodzienną parkę: dużego żółwia i warana nilowego. Żółw ma nas w głębokim poważaniu, ale błyszczący w słońcu jaszczur ma zwrócony w naszą stronę łepek. Obydwaj tkwią nieruchomo, jak wyrzeźbieni.
Żółw nawet nas nie zauważył
Waran nilowy za to był bardzo ciekawski
Park Manyara jest ostoją wielu gatunków ptaków. Dostrzegamy kilka z nich: kolorowo umaszczonego ptaszka z jaskrawo czerwonym dziobem z rodziny zimorodków, biało – czarnego ptaka o nierozpoznanym przez nas imieniu. Najwięcej ptaków spotykamy nad rozlewiskiem w pobliżu jeziora: stado gęsiówek żeruje nad wodą do spółki z biało – czarnymi ibisami nilowymi. Wśród nich wyróżnia się wielkością i czerwienią długiej szyi czapla. W wodzie taplają się hipopotamy. Co ciekawe nie zaliczają się do wielkiej piątki, a zabijają w Afryce najwięcej ludzi.
Łowiec szarogłowy - ptaszek należący do rodzaju o nazwie naukowej Halcyon
Rozlewisko pełne ptaków: czapla olbrzymia, żółtodziobe dławigady afrykańskie, drzewice białolice
Ibisy czczone
Hipopotamy w swoim ulubionym środowisku
Ptasie królestwo - czapla i drzewice białolice
Dzierzba sawannowa z lewej strony
Na sporej stepowej połaci, na którą zajeżdżamy później, pasą się stada zebr. Część z nich nie jest tak nieskazitelnie biało- czarna, jak ich etiopscy bracia – są przyprószone ceglanym pyłem. Wśród nich widzimy parkę żurawi koroniastych.
Krawędź rowu tektonicznego - na górze lodża, na dole - zebry na trawie
Stadko zebr
Rodzina zebr
Niektóre zebry mają przyrudziałe pupki
Zebry i żurawie koroniaste
Powrót do lasu wypłasza w zarośli rodzinę guźców. Biegną przed nami truchcikiem z podniesionymi ogonkami. Pomiędzy drzewami wypatrujemy też żyrafę. Marmurkowe futro pokryte ma też różowym pyłem. Na głowie sterczą zabawne różki. Ale nie możemy jej się za długo przyglądać, gdyż kryje się wśród drzew.
Guźce
Rodzinka guźców wypadła na drogę
Nasza pierwsza obserwowana na wolności żyrafa
Wracamy tą samą trasą. Znowu spotykamy kilka impali i niebieskie małpki o bystrym spojrzeniu spod krzaczastych brwi.
Portret impali
Wyjąca małpa
Portret niebieskiej małpki
Wyjeżdżamy z parku Manyara
Od razu po safari wyruszamy na północ w kierunku równika. Mijamy skromne, ale murowane i drewniane domki, kilka pojazdów. Wszystko pokryte czerwonym pyłem. Zatrzymujemy się na przerwę toaletową na parkingu, gdzie wystawione są do sprzedaży duże malowidła, przedstawiające Masajów. Potem wjeżdżamy coraz wyżej a krajobraz robi się coraz bardziej górzysty.
Pejzaż tanzański
Wszystko pokryte jest rdzawym pyłem
Parking z wystawą malowideł
Przekraczamy bramę wjazdową do obszaru chronionego Ngorongoro. Chroni on florę i faunę wielkiego krateru wulkanicznego o średnicy około 20 km i głębokości 600 metrów. W pawilonie przy bramie wjazdowej obejrzeć można mapę plastyczną tego obiektu. Widać na niej, że na całość składają się w istocie 4 kratery, z czego jeden bardzo duży a ich krawędzie tworzą prawie idealne koło. W dole wyróżnia się kilka jeziorek.
Na mapie zaznaczyłam naszą drogę z jeziora Manyara do Serengeti przez Ngorogoro
Mapa krateru Ngorongoro
Wjeżdżamy drogą przez gęsty las na południową krawędź krateru na wysokość 2300 m n.p.m. (to tak, jak Świnica, porównuję sobie szybciutko). Z niej rozciąga się wspaniały widok na szerokość całej kaldery. Widać nawet przeciwległy brzeg, widać, że las przechodzi w dół w sawannę i równinę, okraszoną w kilku miejscach jeziorami. A na zielonej równinie - masę kropek. Jak się przyjrzeć lepiej, to można zauważyć, że te kropki się przemieszczają! To są zwierzęta... A jeśli tak, myślimy, to są ich setki. Setki zwierząt, które zaludniają ten krater i dzięki jego hermetyczności i zaledwie 3 drogach dojazdowych są tam zabezpieczone przed kłusownikami, którzy w innych parkach narodowych grasują, niestety, bez większych przeszkód.
Krater Ngorongoro z jeziorem - część zachodnia
Krater Ngorongoro - zachodnia krawędź porośnięta gęstym lasem oraz równiny w dole, na których można wypatrzeć małe kropki, czyli zwierzęta
Krater Ngorongoro - część północno - wschodnia
Silnie optycznie powiększone stado bawołów
Ale dziś nie mamy w planie eksploracji tego cudu natury, gdyż przed nami daleka droga do innego parku. Zatrzymujemy się tylko w miejscu piknikowym na lunch. Zjadamy suchy prowiant, pilnie bacząc na kręcące się dookoła marabuty, które podobno bywają czasem mocno natarczywe w próbach zdobycia porcji dla siebie. Każdy z nas zajmuje więc osobne miejsce i siedząc w kucki szybko pozbywamy się jedzenia a okruszki skrzętnie zbieramy do pojemników, aby nie przyzwyczajać zwierząt do takiego pożywienia. Marabuty są ptakami mięsożernymi z rodziny bocianowatych i ich głównym pożywieniem są ryby, ale jak widać nie pogardzają również inną zdobyczą. Nie tylko marabuty zresztą czyhają na nasze jedzenie. Nad nami krąży kania czarna, wypatrując momentu naszej nieuwagi, aby wyrwać nam z ręki jakiś kęs. A dziób ma mocny i ostry...
Marabuty - żebracy
Marabuty pilnowały nas w nadziei na resztki ze stołu pańskiego
A to brzydal ;) Jedyne co ma ładne to piórka okalajace nagą szyję. I właśnie dzięki nim marabuty o mało nie wyginęły, gdy wśród kobiet panowała moda na szale boa, wykonane z tych delikatnych piór.
Marabuty mają na podgardlu wole, które może się wydłużać, gdy ptak przechowuje w nim pokarm
Nad nami kołuje kania czarna
Odnoszę pudełka po lunchu, zadowolona, że udało mi się przechytrzyć marabuta
Gdy już kończymy posiłek, zaskakuje nas przebiegająca przez naszą polanę świnia rzeczna. Widocznie rozłożyliśmy się na jej ścieżce. Śmieję się, że, na szczęście dla niej, jesteśmy tak najedzeni, że nie reflektujemy na szynkę z dziczyzny... A tak naprawdę, to wspaniałe uczucie być tak blisko natury.
Dopiero z bliska widać, że świnia rzeczna ma na pysku taką chrakterystyczną szczecinkę, iż wydaje się, jakby miała dwie pary oczu
Zwierzę to zwane jest też świnią buszową
Dzień II - podróż do Parku Narodowego Serengeti przez ziemie Masajów
Powrót do strony o Kenii i Tanzanii
Powrót do strony głównej o podróżach