Przylecieliśmy do Stambułu po południu i po załatwieniu wizy na lotnisku kilka godzin zajął nam transfer z lotniska do naszego hotelu ze względu na ogromne korki.
Jechaliśmy przez nowoczesne miasto, wcale nie przypominające miast arabskich, w jakich do tej pory byliśmy – mimo, że 98% Turków jest muzułmanami, nie widzieliśmy osób ubranych w tradycyjne galabije, chociaż kobiety zakrywające włosy chustami są częstym widokiem.
Miasto europejskie, wybudowane z rozmachem, o współczesnej architekturze w małym stopniu posiada ten orientalny urok, jaki oczekiwałam po legendarnym Stambule. Tak więc lekkie rozczarowanie, ale w sumie wrażenia były bardzo pozytywne. Gdyż Stambuł przede wszystkim jest czysty!
Nie widzieliśmy slamsów, walających się śmieci, tak charakterystycznych dla krajów arabskich.
Stambuł
Jeden z meczetów w Stambule
Za to wszędzie, gdzie jechaliśmy, zachwycały nas kobierce klombów z różnokolorowymi kwiatami. Skwery, pasy zieleni, odgradzające pasma dwukierunkowych jezdni, parki – wszystko wysadzone tulipanami, tworzącymi barwne, geometryczne kompozycje. Czy jesteśmy w Holandii? Nie, trafiliśmy, zupełnie przypadkowo, na święto kwiatów, które przez dwa kwietniowe tygodnie upiększa to dwunastomilionowe miasto.
Ulica w Stambule obsadzona tulipanami
Trafiliśmy na Dni Tulipanów
W czasie postoju rzuciło nam się w oczy to, że w mieście nie było żadnych biedaków i otaczali nas sami młodzi ludzie – 65% mieszkańców Stambułu ma wiek poniżej 25 lat! Może to tłumaczyć ten nowoczesny charakter miasta.
Inną rzeczą, którą zauważyliśmy w różnych miejscach w Turcji, było sporo psów (i kotów), które leżały w centrum miasta na ulicy wśród przechodzących obok obojętnych ludzi i przetaczających się ulicami samochodów. Psy na ogół spały i wyglądały na całkowicie spokojne.
Na początku myślałam, że należą do kogoś z osób, siedzących obok na ławeczkach, ale, gdy poszczególne osoby odchodziły a psy spały nadal, zaniepokoiłam się, że zwierzęta są bezdomne i głodne a pewno też chore.
I czemu na nikim nie robi to wrażenia? Taka straszna znieczulica! Oczywiście zaczęłam zastanawiać się, gdzie by tu kupić jakieś mięso i spytałam o to naszą przewodniczkę. I wtedy usłyszałam, co następuje:
wszędzie w miastach w Turcji spotyka się wolno żyjące psy i koty, ale to nie znaczy, że są głodne i pozbawione opieki. Wszystkie są co jakiś czas wyłapywane przez państwowe służby weterynaryjne, ochipowane, sterylizowane, szczepione, badane, ewentualnie leczone i po pobycie w klinice wypuszczane w tym samym miejscu, skąd je zabrano!
I tak sobie żyją na swobodzie, gdyż w Turcji nie ma schronisk dla bezdomnych zwierząt. Zajmują się tym różne organizacje charytatywne, działające na rzecz ochrony zwierząt, które organizują też szeroko zakrojone akcje edukacyjne i szukają chętnych do adopcji takich zwierząt. A co zwierzęta jedzą? Karmią je przygodni ludzie, turyści,
ale też właściciele niektórych restauracji. Pytam, czy nie zdarzają się jakieś przykre wypadki – nie, zwierzęta są łagodne a ludzie też się do nich przyzwyczaili.
Nikt ich nie dręczy, nie denerwuje się, że zostawiają kupy (od tego są służby, aby sprzątały), nie dosypuje im trucizny do karmy, nie wyśmiewa ludzi karmiących... Czyżby Turcy byli bardziej cywilizowanym narodem od nas, Polaków?
Jadąc do hotelu zatrzymaliśmy się na pół godziny na tradycyjnym Bazarze Egipskim, zwanym też Bazarem Przypraw, który jednakże, po arabskich sukach w Maroku czy Tunezji, nie zrobił na nas wielkiego wrażenia, chociaż oferował orientalne przyprawy i słynne tureckie przysmaki, takie jak wspaniałą chałwę, orzechy w miodzie czy rachatłukum (oczywiście kupiliśmy kilka od razu, nie tylko dla nas, ale również na prezenty). Najdelikatniejszymi, polecanymi nam przez przewodniczkę, tureckimi delicjami są tzw. pismanije – cieniutkie niteczki nasączone miodem, pozwijane w gniazdka. Za to pragnienie w czasie całej wycieczki po Turcji cudownie gasił sok ze świeżo wyciskanych granatów, będący w dodatku witaminową bombą oraz słony jugurt – ayran..
Bazar Egipski, zwany też Bazarem Przypraw
Cały następny dzień po przyjeździe spędziliśmy na zwiedzaniu Stambułu – miasta, które przechodziło burzliwe koleje losu i zmieniało swoje imię w zależności od roli, którą spełniało w historii Europy i Azji. Zwało się Bizancjum w czasach greckich (przed naszą erą), Konstantynopolem od czasów Konstantyna Wielkiego (od 330 r n.e.), który podniósł je do rangi stolicy chrześcijańskiego Cesarstwa Bizantyjskiego, Istanbulem od czasu zdobycia miasta przez muzułmańskich Turków (1453 r) i ustanowienia go stolicą Imperium Osmańskiego. A jego położenie w strategicznym punkcie przy cieśninie Bosfor, łączącej Morze Czarne z Morzem Marmara a jednocześnie oddzielającej Europę od Azji było powodem jego wspaniałego rozwoju.
My pierwsze kroki skierowaliśmy na plac, który był rzymskim hipodromem, a pozostały po nim tylko 3 obiekty: Kolumny Konstantyna i Serpentyna, czyli kolumna Wężowa ze świątyni Apollina w Delfach oraz egipski obelisk faraona, przywieziony tu z Karnaku w Egipcie jako łup wojenny. Kolumna Konstantyna pokryta była pierwotnie płytami z brązu, które z kolei zostały zrabowane przez krzyżowców i wywiezione do Wenecji.
Plac dawnego rzymskiego hipodromu
Kolumna Konstantyna (w tle), egipski obelisk i kolumna Serpentyna
Nad placem dominuje słynny Błękitny Meczet. Wielka budowla, która miała symbolizować potęgę islamu, posiada 6 minaretów, wyrastające jedne z drugich kopuły, niezliczoną ilość łuków i podcieni i tworzy kompleks budynków razem ze szkołą religijną, szpitalem i serajem.
Błękitny Meczet w Stambule
Błękitny Meczet ma 6 minaretów
W środku ogromną powierzchnię ścian i kopuł pokrywają olśniewające mozaiki z dominującym kolorem niebieskim i złotym. Coś pięknego!
Wnętrze Błękitnego Meczetu
Osmańskie łuki
Piękne witraże
Przepiękne sklepienie kopuły, wyłożone niebieskimi kafelkami
Po wyjściu z meczetu, spotkaliśmy na schodach śliczne koty leniwie spędzające tu czas.
Błękitny Meczet stanowi jakby parę z drugą świątynią, stojącą naprzeciwko – Hagia Sophia. Meczet postawiony w tym miejscu miał konkurować z najwspanialszą chrześcijańską świątynią świata bizantyjskiego, która zresztą wtedy, gdy go budowano, czyli w XVII wieku już od 150 lat funkcjonowała jako meczet (zmieniając jej wystrój, dobudowano również do niej minarety i boczne pawilony).
Hagia Sophia w Stambule
Kopuły Hagia Sophia i Błękitny Meczet
Największa bizantyjska świątynia Hagia Sophia, kościół Świętej Mądrości Bożej, zbudowany został za czasów cesarza Justyniana I Wielkiego w 537 roku. Jest arcydziełem architektury bizantyjskiej. Olbrzymia budowla o okrągłej nawie wysokiej na 56 m i podzielonej wewnątrz na 3 części dzięki bocznym tarasom, wspartym na potężnych kolumnach i przykrytych bocznymi kopułami wzbudza podziw kunsztem greckich mistrzów. Człowiek w środku czuje się malutki, nic nie znaczący wobec tej potęgi. Odczucie wzniosłości miejsca potęguje fakt, że ściany świątyni pokryte są polichromią i złotymi mozaikami. Część z nich jest zniszczona a wnętrze świątyni ciemne, więc jeśli teraz robi na nas olbrzymie wrażenie, to co było w czasach jej świetności... Jedną z najlepiej zachowanych jest mozaika nad drzwiami, przedstawiająca Konstantyna Wielkiego i Justyniana powierzających miasto i świątynię Matce Boskiej z Dzieciątkiem. Wiekszość mozaik zniszczono, zamieniając wystrój na muzułmański. W miejscu, gdzie obecnie jest mihrab, niegdyś był ołtarz główny a obok stał tron cesarza Justyniana i jego następców. Świątynia obecnie jest muzeum.
Bizantyjski kościół Świętej Mądrości Bożej
Arcydzieło architektury bizantyjskiej zbudowano w VI wieku a w 900 lat później Turcy zamienili ją na meczet i dobudowali do niej minarety
Świątynia w środku jest ogromna
W czasach bizantyjskich świątynia cała pokryta była mozaikami, które muzułmanie zamienili je na freski o ornamentyce geometrycznej,
ale w czasie remontu świątyni w XIX wieku odtworzono postacie cherubinów, które znajdowały się niegdyś przy prezbiterium
Są w niej elementy wyposażenia meczetu: cytaty z koranu, mihrab, miejsce dla imama -tam stał kiedyś tron cesarza Justyniana
Dawne prezbiterium - tu był ołtarz, a później - mihrab
Bezcenne bizantyjskie mozaiki:z lewej XIII - wieczna mozaika: Chrystus Pantokrator z Najświętszą Marią Panną i Janem Chrzcicielem,
po prawej: mozaika z X w, przedstawiająca Matke Boską z Dzieciątkiem oraz cesarza Konstantyna z modelem Konstantynnopola i Jusyniana Wielkiego z modelem Hagia Sophia
Na galerii
Antyczne skarby: kolumna i amfora z Miletu
Stambuł - pałac Topkapi i rejs po Bosforze
Powrót do strony o Turcji
Powrót do strony głównej o podróżach