Przez pryzmat lat

baner górny

Kronika domu szczęśliwych kotów

    Retrospekcja - lata 2023 - 24

    25.01.2025 r.

Jaki ładny dzień! Słońce wpadające przez szyby do salonu radośnie odkrywa wszystkie skazy na umytych przeze mnie na święta szybach i cienkie powłoki kurzu na meblach. Radośnie, bo 9 stopni na plusie w styczniu i słoneczna pogoda nastrajają optymistycznie. W rogu pokoju stroi się jeszcze choinka – jak zwykle jodła, która dotrzyma do końca karnawału.

choinka
Choinka w święta Bożego Narodzenia 2024

Lubię takie pogodne dni. Od wielu lat zimy skąpią nam dziarskiego mrozu i antydepresyjnego śniegu, zamiast tego przytłaczając nas posępną, niżową pogodą. Może dlatego dziś nabrałam wreszcie ochoty, że siąść do pisania kociego pamiętnika. Dwa lata po ostatnim wpisie! Jak ten czas szybko goni, nawet nie zauważyłam, kiedy to minęło!

Czy to znaczy, że nic się u mnie nie działo? Wprost przeciwnie. Działo się dużo, tylko koty – staruszki nie mają już takich ciekawych przygód, jak to bywało dawniej. Głównie śpią. Latem na dworze a zimą w domu. U mnie przybył nowy wnuk, który wkrótce skończy dwa lata. Florian ma imię po patronie strażaków – tak wymyśliła jego siostra po tragedii, która wydarzyła się w stadninie, gdzie wnuczki jeździły konno. Florek nic o tym nie wie i jest radosnym dzieckiem.
A co się działo w ciągu tych dwóch lat u kotów?

    Tekila

Tekila została gospodynią całą gębą. Ma do swej wyłącznej dyspozycji cały duży dom, w którym spędza w sezonie zimnym cały czas z krótkimi wyjściami na dwór w celach sanitarnych. Z uwagi na to, że zimy są ciepłe, kotka czasem przesiaduje na balustradzie ganku kilkanaście minut, aby obserwować ulicę, ale z reguły wystarczają jej do tego celu parapety okienne. Są szerokie, ciepłe, bo drewniane i jeszcze kaloryfery grzeją od dołu koci zadek.

Tekila na parapecie
Tekilka na parapecie, Asia na kanapie. Zaraz nastąpi desant

W dni letnie sytuacja się odwraca – kotka całe dnie przesiaduje na zewnątrz, wracając tylko na noc, albo na jedzenie. Generalnie ze względu na wiek (wkrótce będzie miała 16 lat) nie poluje już na myszy, ku mojej uldze. Widać to zresztą, gdyż nie ma teraz objawów zarobaczenia.

Tekila w ogródku       Tekila na leżaku
Ogródkowa sjesta

Tekila na huśtawce       Tekila
Jaki słodki kotek

W domu Tekila ma warunki idealne. Rzadko odwiedzają nas teraz inne koty, więc nic jej nie denerwuje. Przesypia większość dnia i całe noce i ma do swojej dyspozycji kilka miejsc, które sobie zmienia w zależności od kaprysu. Raz to jest moje łóżko a raz Asi, raz krzesło przy komputerze, raz fotel przy kaloryferze a raz fotel ogrodowy chwilowo schowany do salonu przed deszczem. Gdy chce większego odosobnienia (na przykład, gdy odwiedzają mnie wnuki i jest wielki harmider), kotka wybiera schowanko dolne na materacu pod moim łóżkiem, albo odwrotnie - schronienie górne na ostatniej półce szafy. I zawsze jeszcze istnieje możliwość ulokowania się w ciemnej piwnicy, jak tylko poprosi się pańcię o otworzenie drzwi.

odwiedziny    ten obcy
Teraz odwiedza nas mało obcych kotów. Ale pewnego dnia na wiosnę 2024 r. pojawił się na tarasie ktoś taki. Wygladał podobnie do Buzuczka. Może to jakiś potomek jego, a więc i Redsiny? - tak zastanawiałyśmy się razem z Tekilą

Tekila na kanapie    w poduszce     na leżaku
Obfitość miejsc do spania

No i wisienka na torcie – przydybanie Ani na kanapie, gdy pisze swoje niezliczone strony internetowe na laptopie (ostatnio sprawdziłam, że przez 20 lat stworzyłam ich około 550!). Trzeba jeszcze po wskoczeniu na kanapę popatrzeć na panią znacząco, a jak udaje bardziej nierozgarniętą zamiauczeć i wtedy Ania odkłada komputer na stolik a kot spokojnie ląduje na kocu na jej podołku. Wówczas jest chwila okazania, jak bardzo się kochamy, pomrukania i po chwili kot zwija się w kłębek i zapada w letarg kontrolowany. Pani może wtedy pisać na komputerze (choć to bardzo niewygodne, bo albo trzeba pisać jedną ręką trzymając drugą laptop w powietrzu – kto wytrzyma tak długo? – albo pisać ze skrętem tułowia w kierunku stołu, nie ruszając nogami, bo przecież na nich drzemie kot). Letarg kontrolowany się kończy, gdy podłoże się ruszy, bo n. p. nogi mu ścierpły, albo dotknie futerka… Wtedy następuje wielki foch, pełne wyrzutów spojrzenie a gdy okazuje się, że koniec tej sielanki, bo ja muszę już wstać to i prychnięcie.

Tekila na kolanach
Tekilka na moich kolanach na kanapie

Jak na przylepę przystało, podobny rytuał mamy wieczorem, gdy kładę się do łóżka i rano po przebudzeniu, z tą różnicą, że wtedy kot kładzie mi się na klatce piersiowej i patrzymy sobie głęboko w oczy. Gdy trwa to zbyt długo, kotka podchodzi do brzegu kołdry, trąca go nosem i po zrobieniu dla niej dziurki Tekila ładuje się pod kołdrę i zostaje tam do momentu aż wstanę.

Dobrze nam się razem mieszka – mam z kim pogadać :)

    Kalua

Kalua nic się nie zmieniła. Rzadziej mnie teraz odwiedza, czasem nie ma jej przez tydzień a to dlatego, że przebywa w domu swojej pani prawie przez cały czas. Jeden z piesków Olgi odszedł z tego świata a drugi jest przewlekle chory, więc kotka ma w domu spokój. Gdy czasem wpadnie do mnie, zachowuje się jak dawniej – polata z pokoju do pokoju, zje coś i już chce wypaść znowu na dwór. Matka Tekila toleruje ją, ale tylko z daleka.

na ogródku     KaluaLatem Kalua chętnie dotrzymuje mi towarzystwa na ogródku albo wpada do domu na chwilę

Czasem Olga wyjeżdża na kilka dni i wtedy Kalua pozostaje pod moją opieką. Jedzenie przynosi jej do miski pozostawionej na ganku sąsiad, ale i tak kotka posila się głów nie u mnie. Jak bardzo teraz przylgnęła do Olgi, widać przez pierwsze dwa - trzy dni po jej wyjeździe. Kalua dosłownie czatuje na swoją panią, siedząc na parapecie okna, wychodzącego na ulicę, aby złapać moment, gdy ona wróci do domu. Naprawdę! Schodzi z parapetu tylko na jedzenie, albo by wyjść na dwór i czekać pod domem. Wieczorem w zimną pogodę zatrzymuję ją w domu na noc i trochę to trwa, zanim kot się uspokoi i zrozumie, że powinien spać. Przybiega do mnie do łóżka, przelatuje w poprzek i biegnie do drzwi, by pokazać, że musi wyjść.

Kalua czeka   w kuchni   w salonie
Kalua czeka na swoją panią

Ostatnio zamknęłam się sama w sypialni, by móc się wyspać, bo rano wstawałam do pracy. W środku nocy obudziło mnie zawodzenie kota. Kalua stała za zamkniętymi drzwiami i nawoływała tak, jak kot zagubiony. Otworzyłam więc drzwi, kotka wskoczyła na moje łóżko, ale ja nie zareagowałam tak, jak oczekiwała. Więc dalejże biegać po łóżku i przelatywać przeze mnie… Na to obudziła się Tekila i zajęła na środku mojego łóżka pozycję strategiczną. Jak jej córka próbowała wskoczyć na górę, Tekila obracała się w tę stronę i fuczeniem odstraszała ją. No po prostu Tekila na bastionie! I tak przez kilkadziesiąt minut. Ale się wyspałam…

Kalua śpi   nie śpi
Czy wreszcie zasnęła? Chyba nie...

    Bandżo

Bandżo odwiedza mnie od czasu do czasu, ale już coraz rzadziej. Niestety widać już po nim lata i chorobę. Ten przepiękny do tej pory kot wyraźnie schudł, futerko ma potargane i przerzedzone. Jest w dalszym ciągu łagodny i chętnie je wszystko, co dorwie u mnie. Dorwie w sensie dosłownym, gdyż od razu po wejściu do kuchni wskakuje na taboret a z niego na stół (czego wie, że mu nie wolno), więc szybko przeskakuje na szafkę, gdzie stoją otwarte puszki z kocim jedzeniem. Dobiera się do puszki pyszczkiem, zrzucając ją często na podłogę. Tam wkłada łapkę do puszki i wyciągnąwszy resztki jedzenia, oblizuje ją. Taki sprytny kotek.

Bandżo w odwiedzinach       Bandżo na tarasie
Bandżo w odwiedzinach na wiosnę 2023

Bandżo w kuchni
Prześliczny Bandżo, gdy jeszcze był zdrowy

Bandżo śpi

Bandżo na fotelu       Bandżo na stole
Na ulubionym fotelu i, o zgrozo, na stole. Jak mu się to udało?

Bandżo ma obecnie problemy nie tylko z tarczycą, ale też miał dwa guzy w brzuchu a także, jakby tego było mało, kociego HIV-a. Na wiosnę lekarze nie dawali mu dużo szans na przeżycie 2 miesięcy i radzili go uśpić, ale jego właściciele nie poddali się i poprosili o jakieś eksperymentalne leczenie (są lekarzami, więc dobrze orientują się w nowościach). I okazało się, że kot bardzo dobrze przyjął leczenie, guzy mu się cofnęły i przeżył już do końca tego roku. Oby tak dalej. Gdy na jesieni sąsiedzi wyjechali na narty, zostawili Bandża pod opieką moją i drugiego sąsiada, który dawkował mu leki. Zostawili mu dużo jedzenia i, jak na złość, kocur przestał wtedy do mnie przychodzić, tylko przespał cały czas u siebie w domu. A może potrzeba mu po prostu spokoju?

Bandżo chory
Chory Bandżo (lato 2024 .)

    Jesienne powikłania - 2024

Tekila dzielnie przeżyła okres wakacyjny i moje liczne wyjazdy. Opiekowała się nią wtedy Olga lub moja siostra i kotka grzecznie wracała z spacerków i jadła. Ale, gdy wróciłam do domu zastałam kota chudszego i niezbyt chętnego do jedzenia. Wzięłam to na karb upałów (komu chce się jeść, gdy jest gorąco – no chyba, że lody…). Ale gdy dni się ochłodziły a Tekila w dalszym ciągu niewiele jadła zaczęło mnie to już zastanawiać. Karmiłam ją głównie surowym mięsem i pasztecikami, bo przy tym nie marudziła. Ale już przemyśliwiałam, czy nie zabrać jej do lekarza, bo kotka była u lekarza tylko parę razy w życiu, gdy zdarzył jej się jakiś przykry wypadek. Obawiałam się też, czy czasem nie ma problemów z tarczycą, jak wszystkie nasze stare koty. Aż na początku grudnia doszło do sytuacji, gdy kotka po wzięciu pary kęsów do buzi, nagle zafuczała i uciekała z kuchni. Miękkie jadła trochę lepiej, ale widać było, że nawet pasztecik ją w pewnym momencie drażnił. No to było jasne, że chodzi o jamę ustną.

Zapakowałam kota do kontenera i Olga zawiozła nas do weterynarza.
Oczywiście cały czas jechałyśmy na sygnale kociego zawodzenia – Tekila nie jest przyzwyczajona, by ją brać na ręce, zamykać w pudle i gdzieś wozić autem. Po wejściu do gabinetu przedstawiam sytuację, mówiąc, że sama się obawiam zaglądania kotu do buzi a w dodatku kotka ma bardzo czuły kręgosłup w okolicy lędźwiowej, bo kiedyś miała tam właśnie kontuzję i lepiej jej tam też nie dotykać. Ale po wyjęciu z kontenera kotka dała się dotknąć i trochę otworzyła paszczę. Widać było, że dziąsła są mocno czerwone. Przemiła pani doktor wzięła kotkę na zaplecze, aby tam wsadzić ją do worka i bezpiecznie zbadać. Poprosiłam też o wszystkie możliwe badania, skoro już tam przyjechałyśmy by kota pomęczyć.

I co się okazało? Kamień na zębach, zapalenie dziąseł i jakieś narośla na nich niewiadomego pochodzenia. Zęby prawdopodobnie do resekcji. Potrzebna konsultacja chirurga i wizyta u kardiologa, by stwierdzić, czy kotka nadaje się na usypianie do zabiegu. Ale wszystkie wyniki badań są idealne – świetna morfologia, zdrowe nerki, wątroba, tarczyca, nie ma kociego HIV-a. Pani doktor powiedziała, że tak dobrych wyników badań u szesnastoletniego kota, w dodatku wychodzącego, jeszcze nie widziała. Podała jej wobec tego środek przeciwbólowy i antybiotyk długofalowy oraz lek przeciwzapalny niesterydowy do stosowania przez 3 dni.

Zapisałam więc kota do kardiologa za dwa tygodnie po Nowym Roku, bo wcześniej nie było terminów i jednocześnie na konsultacje do chirurga. Po powrocie do domu kotka od razu rzuciła się na jedzenie – pewno musiała odreagować a i środek przeciwbólowy zadziałał. I z dnia na dzień było coraz lepiej. Najpierw dawałam jej tylko mielone mięso i surowe w małych kawałkach, tak aby można je było połykać bez gryzienia. Najlepiej, jak podawane było na mojej ręce prosto do pyszczka, żeby kot nie musiał nawet schylać głowy. Potem doszły do tego kuleczki z wędzonej rybki. Po jakiś dwóch tygodniach dawałam już większe kawałki, obserwując, czy kot nie ma problemów z gryzieniem – nie miał.

Tekila chce wyjść   Tekila i 2 koty   Tekila i koty
Tekilka ma problemy z dziąsłami

Na godzinę przed wizytą u kardiologa miałam podać kotce środek uspakajający. Ale oczywiście kot, jakby wiedział co mu grozi, usadowił się na szafie. Budzę ją i wołam na jedzonko – Tekila patrzy na mnie zaskoczona, czemu jej przerywam sjestę i ani myśli zejść. Włażę więc na krzesło z miseczką z mięsem w jednej ręce i strzykawką ze środkiem w drugiej. Mięso owszem zjadła, ale była na tyle głęboko, że nie udało mi się trafić jej strzykawką do pyszczka za pierwszym razem. No więc drugie podejście – uff, udało się.

Po pół godzinie a na 15 minut przed wyruszeniem do lekarza dotarło do mnie, że muszę kota zdjąć z tej szafy sama, bo przecież ona w dalszym ciągu nie ma ochoty złazić a poza tym, czy udałoby się to jej bezproblemowo? – może już środek działa i kot spadnie przy tym schodzeniu (Tekila wspina się na szafę i schodzi z niej po półkach, jak po szczeblach drabiny).

Tekila na poduszce   Tekila na zielonym fotelu

Na szczęście przyszła już Olga, która miała nas znowu zawieźć do lecznicy i razem nam się udało zdjąć kota bezpiecznie z szafy.

U lekarza kotka już była na tyle oszołomiona, że bez problemów pani doktor zrobiła echo serca i wyniki było dobre - kotka ma zdrowe serduszko.

Pan doktor chirurg obejrzał pyszczek kota, stwierdził, że leki pomogły na tyle, że zapalenie jest dużo mniejsze i narośla na dziąsłach też zmniejszyły się mocno (może była w nich ropa?) i stwierdził, że trzeba usunąć kamień i parę zębów, ale najpierw należałoby zrobić rentgena, czy to w ogóle jest możliwe. A potem mówi:
„- Pani kotka ma wszystkie badania dobre i serce też pozwala na pełne znieczulenie do zabiegu, więc możemy to zrobić, ale musi mieć pani świadomość, że to kot stary. W świetnej formie, ale stary i nigdy nie wiadomo, jak takie wiekowe koty zareagują na narkozę. Może się nie wybudzić.”
„- To co ja mam zrobić?”
„- To pani decyzja i ryzyko”
„- Ale ona teraz już dobrze je i widać, że nic jej nie boli. Czy te zęby są jakieś uszkodzone, poza kamieniem?”
„- Nie, te do przeżuwania są starte, ale kamień może powodować nawracające stany zapalne”
„A nie ma jakiejś alternatywy do tego zabiegu? Nie może pan wyczyścić jej tych zębów teraz, gdy jest oszołomiona?”
„Nie, to poważny i długi zabieg i przy jego rozpoczęciu nie wiadomo, ile potrwa, więc musi być pod narkozą. Ale może pani spróbować czegoś innego, jeśli ona nie ma już teraz problemów z jedzeniem”

I przyniósł jakąś maść w tubce. A potem pokazał, jak ją stosować na kocie. Trzeba kota złapać jedna ręką za szyję od tyłu i jednocześnie kciukiem odciągnąć wargi, a wtedy palcem drugiej ręki nasmarować chore dziąsło.

Przy tym wzorowym pokazie Tekila zasyczała, sygnalizując, że mimo oszołomienia na pewno nie dałaby sobie grzebać w buzi. I tyle na temat zabiegu stomatologicznego bez narkozy…

„- No to spróbuję, a jak długo można tę maść stosować?”
„ – Cały czas, to nie jest lek ani steryd, tylko zioła, które dezynfekują i chronią miejsce chore.”

Jak bowiem mam narazić zdrowego, poza dziąsłami, kota na takie ostateczne rozwiązanie?

Wróciłyśmy do domu i Tekila sama wyszła z kontenera, ale jeszcze przez kilka godzin nóżki jej się ślizgały i plątały. Wyraźnie była ty zdezorientowana.

Tekila na poduszce   Tekila odreagowuje
Już po wizycie u weterynarza - można odreagować

Następnego dnia próbowałam jej posmarować dziąsła. Cóż, okazało się, że nie mam tak dużej ręki jak pan doktor, aby kota jednocześnie przytrzymać i odciągać wargę. Poza tym kotka już była w swej normalnej formie i ani chciała siedzieć mi na kolanach i pozwolić na otworzenie pyszczka. Trzech rąk też nie mam, a by się przydały. I taki worek, do którego można by kota wsadzić by nie uciekał i nie drapał…

Zawołałam więc Olgę. Ona kota trzymała na kolanach i głaskała a ja próbowałam trafić na chore miejsce. Udało mi się to połowicznie.

Następnego więc dnia uznałam, że spróbuję kota zawinąć w kocyk i tak unieruchomić. Udało mi się posmarować kotu mordkę w środku, ale nie w tym miejscu co trzeba. Pocieszało mnie to, że kotka sama potem rozsmarowała sobie maść w buzi, próbując się pozbyć tego świństwa – taki przynajmniej miała wyraz pyska.

No i tak było przez tydzień. Po tygodniu się poddałam. Za to kupiłam kotu jego ulubione suche jedzenie Royal Canin i Tekila odtąd pałaszuje je bez przeszkód a nawet z wielką chęcią. Jest więc nadzieja, że sama sobie ściera kamień z zębów tymi chrupkami, zwłaszcza, że daję jej je po jedzeniu surowego mięsa. W celach także higienicznych. Na razie to działa i nie widać, by kotkę coś bolało. Wyniki badań mają być aktualne przez kilka tygodni, więc jeszcze mogę zdecydować się na zbieg. Jakby co…




do góry

Zapraszam na moją stronę o podróżach


mail